#1 Zacznij pisać

Lipiec 2022

Dawno, dawno temu zachciało mi się.
Niestety ciągle mi się chce i to pomimo wielu niepowodzeń. Chce mi się mówić, pisać, głosić, dyskutować, tworzyć i czas marnować. Chce mi się wreszcie wyrazić to co myślę sobie, gdy nikt mnie nie słucha, gdy jestem sam w swojej głowie.

Trochę kontekstu

2022, czerwiec, piątkowo-sobotnia noc. Zamiast zaczynać od początku, cofnę się do chwili, która trwała, gdy to piszę. Dzisiaj znowu postanowiłem napisać ten pierwszy wpis.
Dzisiaj znów postanowiłem, że to nie będzie do szuflady, jak wszystkie poprzednie. Dzisiaj to już z pewnością się uda.

Tego kontekstu będzie trochę. Nie chcę przedłużać. Trochę się naczytasz, naczekasz, zanim ów kontekst w pełnej jego objętości poznasz.

Bo nikt nie lubi przydługiego wprowadzenia.

Ale to już było

Blogi kulinarne, lifestylowe, podróżnicze, programistyczne, coachnigowe, nudne, ciekawe, osobiste. Byłaś/byłeś, czytałaś/czytałeś i ochoczo przeczytasz ten pierwszy wpis.
Po czym zapomnisz i nigdy tu nie wrócisz…

Ja to wszystko wiem i dziękuję Bogu, że pomimo tego, mam odwagę zacząć. To dobrze, jeśli po przeczytaniu tego postu nigdy do mnie nie wrócisz. To dobrze, że świadomie dokonujesz wyboru i wiesz, co dla Ciebie jest wartościowe, a co należy pominąć.
Przyszedłeś, z grzeczności przeczytałeś, może nawet zostawiłeś po sobie ślad. Mi to wystarczy.

Co Ty właściwie sprzedajesz?

W czasach darmowego dostępu do treści to bardzo dobre pytanie. Dojdziemy do tego. Sam jeszcze nie wiem, więc pytanie zadaj mi za jakiś czas. Teraz po prostu konsumuj i nie obawiaj się marketingowych treści. Ja siebie nie potrafię sprzedać. Nie ma usługi lub towaru. Jest tylko treść. To musi wystarczyć!

Historia pewnego chłopca

W tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym którymś pewien nauczyciel, słysząc, że chciałbym zostać kulturystą (byłem bardzo szczupłym i wysokim młodzieńcem), zaśmiał się i strzelił komentarz, którego parafraza: „nie uda Ci się”, ciągnie się za mną do dzisiaj.

Gdzie mięśnie, a gdzie pisanie zapytasz. Wtedy byłem równie umięśniony, co panowałem nad naszym pięknym językiem z wszystkimi jego ó, orzeczeniami, rozprawkami i „synku przeczytaj lekturę”. Każdy, próbując przewidzieć przyszłość tego dziwnego chłopca, pomyślałby o wszystkim innym.

Przewińmy, bez mała 20 lat, i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Piszę! Kiedyś trenowałem siłkę i w dupie mam, za przeproszeniem, co inni myślą, że mogę, uda mi się, czy powinienem robić. A przy całym szacunku dla zawodu nauczyciela, tym co źle trafili, powiem: a kij Ci w 4 litery; nie waż się mówić nikomu, co może w swoim życiu zrobić.

Teraz już z górki

Ulżyło mi; serio! Przepraszam, ale musiałem to napisać. Przepraszam również, że to nie koniec. Mam bowiem ten życiowy karton schowanych, ukrytych uczyć, które muszą zobaczyć światło. Jest tego trochę i to chyba dobry moment napisać: o tym będzie ten blog… aż się skończy zapas i postanowię, że czas zmienić front.
Spokojnie! W przerwach od użalania się nad ludzikami i historyjkami z przeszłości sporadycznie pewnie napiszę coś bardziej przystępnego.

Mam tę siłę, mam tę moc. Nie wiem, skąd się bierze. No dobra wiem, ale do tego dojedziemy. Ona pomaga mi wierzyć, że ten tekst nie powstaje do szuflady. Sory, nie ma miejsca. To się po prostu musi udać. Tak mało przecież potrzebuję, żebyś to przeczytała/przeczytał.

Dzisiaj nie muszę już bać się ocen. Nie chcę z tego robić kolejnego projektu. Mogę… Ja mogę! Wreszcie nabieram konkretny wdech i jak na Coolmaćka przystało, robię zamach. Dziarsko stawiam kolejny krok. Trzeszczy posadzka, drżą i trochę instynktownie ustępują mi oni.

Ja się dopiero rozkręcam. To początek nowej przygody. Zostań i zaufaj mi, że warto. Uwierz we mnie. Będzie ciekawie, będzie się działo!

Tu wchodzi edytor

Nie umiem w język polski tak dobrze, jak wymaga tego mój szacunek dla Twoich oczu. Przepraszam, nie mogę czekać. Z czasem docenisz trud początkującego. Zostając tu na dłużej, doczekasz się być może prawilnej korekty. Nim ten czas nadejdzie, odpuść wewnętrznemu poloniście i chłoń tlen, pomimo że stanowi jedyne 20% powietrze, które wdychasz.


Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *