Dzisiaj
Tekst ten powstał dawno temu. Prawdopodobnie w 2022 roku pojawiły się pierwsze litery. Idea i zamysł sięgają wiele lat wstecz. Pewności nie mam, ale nie jest to istotne. Jedno jest pewne. Był pisany do szuflady. Nie wiedziałem wówczas, czy kiedykolwiek to się ukaże.
Sierpień 2022
Znów ten sam problem, który już dawno powinien przestać istnieć.
Drogie dzieci: opowiem Wam dzisiaj bajeczkę. Będzie smutna, długa i nie ma w niej Jasia i Małgosi. Są rodzice, są dzieci, są ludzie. Jestem ja; nie ma mnie.
Uciekał tak szybko jak potrafił. Biegł, szedł, czołgał się. Byle tylko odsunąć się jak najdalej. Zakręt, prosta droga, tunel, most. Cały czas do przodu. Nigdy się nie odwracał. Dwakroć zrobił pętlę. Nic nie zauważył. Ile jeszcze? Ile razy jeszcze musi to powtórzyć?
Światła i latarnie zawsze oświetlały drogę. Było chłodno, ale nigdy zimno.
Ale co tu się właściwie dzieje?
To będzie pewnie ten krótki kawałek tekstu, który kiedyś Wam nie opowiem. Obiecam raz, pewnie i sto razy. Tak to jest z tą motywacją i sumiennością. Myślę sobie, że one przyjdą. Nie mówię kiedy, bo nie chcę zapeszyć. I tak sobie myślę już dosyć długo.
Jest dużo chwil, których chciałbym teraz dotknąć. Niepowtarzalne i niezrozumiałe dla was bynajmniej nie są proste i dla mnie. Taki labirynt, który zmienia się po każdym ruchu. Idziesz i bach ściana. Cofasz się, a tu dół. Patrzysz w górę i poziom przeskakuje szybciej, niż grawitacja ciągnie nas na ziemię. I tak cały czas kręci się ta wskazówka.
Głowa boli za każdym razem gdy o tym myślisz. Próbujesz to sobie jakoś wytłumaczyć. Kończysz z metaforami. Wracasz do cioci z przedszkola i prostych sylab. Potem są słowa, zdania i znów zaczynasz biec. Stój kurwa! Kill shot.
Mijają lata i nic się nie zmienia.
Zaraz, zaraz, ja się staram zrozumieć
Gdybym ja to potrafił napisać prościej, to pewnie już dawno temu by ten blog powstał. Nie bój się wszak. Będą tu i proste teksty. Nie wiem jeszcze jak je napisać. Bez obaw. Wywiem się kiedyś, jak to się robi.
Mam w głowie pomysł. On się cały czas rozwija. Problemem jest jednak otoczka. Usuwam ją, podobnie jak obiera się cebulę. Wyrzucam te kombinacje tekstu, które muszą powstać. Pierwszy, drugi i tak może przy fafnastym już będzie coś, co inni są w stanie przeczytać i nie parsknąć obraźliwym śmiechem.
Rzekł pewien kreator, żeby każdy nowy odcinek był lepszy. Chciałbym mieć takie tempo. Realnie to bardziej celuję w 5. Czyli co piąty warto przeczytać, a pomiędzy tylko ||prze||czytać.
Ucięta klisza.
Dodaj komentarz